Moja znajomość z chlebem kulikowskim zaczęła się od kryminałów. Mam wrażenie, że w pewnym momencie zrobiła się moda na kryminały , których akcja dzieje się w przedwojennym Lwowie. Bohaterowie – jak to ludzie – jedzą piją zakąszają. Pojawił się tam właśnie chleb kulikowski. O, nie znam? Do Internetu, wyszukiwarka i pff… Praktycznie wszystkie adresy powielają przepis z „Kuchni lwowskiej” Dębskich. I z nieznanych mi powodów nie zawierają charakterystycznego – co wyczytałam we wspomnieniach i opisach różnych – dodatku czarnuszki. Hę?
( Ten przypis pochodzi z 2015 roku, pamiętam, że nawet pisałąm do Marka Krajewskiego w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji jak też ten chleb wyglądał. W odpowiedzi dostałam, że brak informacji w tym temacie)
Tymaczasem minęło 10 lat i wczoraj dla draki wrzuciłam guglowi pytanie o przepis na rzeczony chleb. Absolutna większość odpowiedzi jest oparta na przepisie z cina, dwie wspominają źródło, trzy podają linka do mojego bloga , który już nie istnieje.