Co za dylemat? Robić!
Kup taki kawałek mięsa, który będzie akuratnie pasował do naczynia, w którym go będziesz dusić (zbyt duże naczynie=za duża ilość sosu). Pomaż go tą musztardą z przyprawami i zostaw na noc w lodówce, potem obsmaż w maśle klarowanym na patelni, przełóż do garnka. Na patelnię wlej mleko ze śmietanką, ilośc oceń na oko, zagotuj i wlej na mięso, potem można uzupelnić płyn do takiej ilości, żeby było prawie przykryte i wolniutko duś. Po 2 godzinach obróć i doduś jeszcze godzinkę. Wyjmij mięso, sos zmiksuj i zagęść maizeną. Mięso pokrój w plastry, zagrzej w sosie, tyle ile na bieżąco trzeba. Roboty niewiele, a potrawa pyszna. Robię dość często, zawsze udane i zjadane bardzo chętnie.
Edit: To, że ktoś nie przypilnował i spaliło mu się mleko, ma świadczyć o jakości potrawy, albo do niej zniechęcać? Nie żartuj.