IP zupa z pora

janie

Well-known member
Paź 23, 2004
3,414
875
113
Doskonałe podpowiedzi, pęczak i por lubimy, zatem zupa do pilnego wykonania. A już sama szewczucha mnie ogromnie intryguje. Teraz po latach również intryguje mnie dlaczego nie było pora w kuchni mojej mamy i ciotek. To dolnośląska kuchnia głębokich kresów, mieszanka podkarpackiej (?) ukraińskiej, rosyjskiej, rumuńskiej i nawet żydowskiej. Barszcze z kiszonych buraków, kapuśniaki, pierogi, baranina, polenta, bialutki smalec w kamiennych garnkach, kołacze, sery - mojej mamie tylko brakowało bardzo tamtych ziół : czombra, bazylii. Dom opuściłam jako 17-latka i wtedy poznałam por i żurek, w studenckiej stołówce, które "przywiozłam" do domu. Ale kuchnia mało mnie wtedy obchodziła. Dziś już nawet nie mam kogo spytać czy tak było i dlaczego. Bardzo sobie cenię to, że jest dostęp do doskonałych przepisów i waszych doświadczeń.
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

Buka

Well-known member
Wrz 19, 2004
28,843
3,075
113
Widzę, Janie, że nasze rodzinne kuchnie podobnej były proweniencji.
icon_smile.gif
Za wyjątkiem chyba baraniny, bo może trochę dalej mieli do połonin, ale reszta to podobna różnorodność smaków.
icon_smile.gif
Polentę, z mlekiem lub skwareczkami, jadałam w dzieciństwie, a teraz prawie się o niej zapomniało.

Wrócę jeszcze na moment do pora. Niektóre przepisy, szczególnie na zupy, zawierają dodatek surowej cebuli. Niby można dodać, ale dla mnie jej smak zawsze będzie zbyt wyrazisty, przytłumi inne. Z porem coś takiego się nie dzieje, z powodzeniem ją zastepuje i dodaje swój aromat.

Za przyczyną porowej zupy Ker wyszła nam oda do pora.
rofl.gif
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

janie

Well-known member
Paź 23, 2004
3,414
875
113

Buka

Well-known member
Wrz 19, 2004
28,843
3,075
113
Gromadź, Joanno, pomysły, niech się nie zgubią.
daumen.gif
Bedziemy je kolejno realizowac. Te pizzetki porowe warte grzechu.
icon_smile.gif
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

janie

Well-known member
Paź 23, 2004
3,414
875
113
Buka @ 1 Mar 2021 napisał:
index.php?act=findpost&pid=1673728Widzę, Janie, że nasze rodzinne kuchnie podobnej były proweniencji.
icon_smile.gif
Za wyjątkiem chyba baraniny, bo może trochę dalej mieli do połonin, ale reszta to podobna różnorodność smaków.
icon_smile.gif
Polentę, z mlekiem lub skwareczkami, jadałam w dzieciństwie, a teraz prawie się o niej zapomniało.
Chyba tak, dawniej to był Stanisławów (baraniny nie lubiłam i teraz też nie bardzo).
 

Buka

Well-known member
Wrz 19, 2004
28,843
3,075
113
Od Lwowa rzut beretem na południe. Jagnięcinę kilka razy piekłam, baraniny nigdy. Byłam za to na pieczeniu barana, nadziewanego pomiędzy powięziami warzywami i ziołami, czosnkiem. Dobry, ale tylko bardzo gorący.
icon_lol.gif

W moim rodzinnym domu baranich mięs sie nie jadło.
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

kermidt

Moderator
Członek ekipy
Wrz 17, 2004
44,979
4
0
Joanna @ 1 Mar 2021 napisał:
index.php?act=findpost&pid=1673729
rofl.gif
Może by tak kiedyś zrobić festiwal "Pora na pora"? Od kiedy zobaczyłam zdjęcie wstawione przez Ker, chodzą za mną drożdżowe placki z porem.
mniam.gif
Za mną też! Pomyślałam, że doczekam sezonu ale ciężko to idzie. Myślę ciągle jak sobie poradzić z ciastem żeby nie wyszła sucha buła i czy por powinien być naoliwiony żeby nie wysechl w piekarniku.
Ciasto powinno być miękkie, ciężkie i pulchne. Bardziej jak brioszka wytrawna niż kajzerka czy pizza.

A polenty imo nikt nie je, bo jest niedobra. W życiu nie jadłam. Dopiero w Kanadzie spróbowałam raz i wystarczyło.
Myślę że tak musi wspominać meczarnie niedzielnych obiadów u babci mój mąż. Rosół z kostką z kaszy manny....
 

hazo

Well-known member
Lis 13, 2005
8,408
1,491
113
Ani ja, ani moja rodzina nie mieliśmy nigdy nic wspólnego ze Lwowem czy tamtymi okolicami (wszyscy od zawsze warszawiacy), a bardzo lubiliśmy baraninę. W dawnych latach 60-80-tych ubiegłego wieku baranina była dostępna w sklepach i do tego była tania. O "szlachetniejsze" mięsa bywało trudno. Dziś, niestety, nie wiem gdzie mogłabym kupić baraninę czego bardzo żałuję. Jagnięcina nie jest dla mnie dostępna z powodu cen.
 

Joanna

Moderator
Członek ekipy
Lis 28, 2005
32,493
3,813
113
kermidt @ 1 Mar 2021 napisał:
index.php?act=findpost&pid=1673755Za mną też! (...)
Myślę że tak musi wspominać meczarnie niedzielnych obiadów u babci mój mąż. Rosół z kostką z kaszy manny....
O, znam ten ból. Kostka z kaszy manny (i z kaszki krakowskiej) to była zmora mojego dzieciństwa. Niewykluczone, że przez nią do niedawna nie cierpiałam rosołu.
icon_smile.gif

Co do drożdżówek z porami, poddusiłabym je wstępnie, a ciasto dałabym takie (z łyżeczką cukru dla drożdży):
https://www.cincin.cc/index.php?showtopic=1...mp;hl=watruszki
No chyba kupię dziś pory i zrobię, bo na samą myśl mam jęzor do ziemi.
icon_lol.gif
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

kermidt

Moderator
Członek ekipy
Wrz 17, 2004
44,979
4
0
Imo dobra baranina to kwestia przypraw, warzyw. Małżonek kocha i chciał zarazić chłopców, ale mały mu powiedział tato, dlaczego ten kotlecik smakuje jak ser?

Tak jak drób i wołowinę przyprawi świetnie, do baraniny potrzebuje wsparcia konkretnym przepisem. Sam da nie to, albo za mało.
 

gracha

Well-known member
Mar 31, 2006
8,405
1,694
113
hazo @ 1 Mar 2021 napisał:
index.php?act=findpost&pid=1673756Ani ja, ani moja rodzina nie mieliśmy nigdy nic wspólnego ze Lwowem czy tamtymi okolicami (wszyscy od zawsze warszawiacy), a bardzo lubiliśmy baraninę. W dawnych latach 60-80-tych ubiegłego wieku baranina była dostępna w sklepach i do tego była tania. O "szlachetniejsze" mięsa bywało trudno. Dziś, niestety, nie wiem gdzie mogłabym kupić baraninę czego bardzo żałuję. Jagnięcina nie jest dla mnie dostępna z powodu cen.
U mnie w domu było tak samo. Nie rozumiałam, że ludziom baranina nie smakowała, ale jak pisze Kermidt grunt to dobre odpowiednie przyprawy.
Jagnięcina jest u nas dostępna - bywa właściwie, a nie jest - tylko w jednym sklepie. Ceny zaporowe, kupowałam tylko Tacie bo lubił i chciał. Cielęcinę też mają, ale ceny jeszcze lepsze.
Raz tylko byłam zszokowana, jak mieszkałam jeszcze z mężem w domku po jego babci, sąsiadka przyszła kiedyś za coś się odwdzięczyć i przyniosła wędliny z baraniny. To było okropne. Baranina na zimno jest niejadalna. Żeby było śmieszniej do tego przyniosła ajerkoniak własnej produkcji. Ja byłam w ciąży, więc nie musiałam nawet udawać, że próbuję.
icon_smile.gif
 

Maria z Łeby

Well-known member
Gru 26, 2006
35,002
1,579
113
My lubiny baraninę, teraz w sklepach jej nie ma, w czasach o których pisze hazo kupowałam szynkę baranią, po usunięciu tłuszczu (robiłam to dokładnie), pakowałam do zalewy na dobę a potem przyprawiałam i szpikowałam dużą ilościa czosnku, była dobra na ciepło i na zimno.
 

hazo

Well-known member
Lis 13, 2005
8,408
1,491
113
U mnie z gorszych kawałków i okrawków baraniny gotowaliśmy rosół, do którego dodawane były pokrojone w kostkę kartofle i w nim ugotowane. Do tego zielenina. Do dziś czuje smak tej zupy choć minęło tyle lat.
 

kermidt

Moderator
Członek ekipy
Wrz 17, 2004
44,979
4
0
Ciekawe ... taką zupę mogłabym spróbować.
To ja wam powiem jak jagnięcine kocha mój mąż.
Nie jestem ekspertem. Nie wiem kiedy kończy się jagnięcina a zaczyna baranina, ale raz przyszedł z wieloma paczkami. Pytam co to a on beczy.
Nic nie powiedział. Kolega Rumun wygadal się, że ma kolegę farmera. I kupili baranka na pół....
Sam zjadł tego baranka. Tak było. Gotował sobie i jadł.
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

janie

Well-known member
Paź 23, 2004
3,414
875
113
hazo @ 1 Mar 2021 napisał:
index.php?act=findpost&pid=1673783U mnie z gorszych kawałków i okrawków baraniny gotowaliśmy rosół, do którego dodawane były pokrojone w kostkę kartofle i w nim ugotowane. Do tego zielenina. Do dziś czuje smak tej zupy choć minęło tyle lat.
To właśnie rosołu baraniego nie lubiłam, z powodu zapachu łoju. W grudniu, przed świętami było świniobicie. Czasem to był baran. Mała byłam i nie pamiętam co mama robiła z pozostałym mięsem. Zapamiętałam tylko zamarznięte półtuszki zawieszone na hakach (nie była konieczna nawet lodówka, bo zimy były mroźne, hu hu ha). Narzekała tylko na brak świeżych ziół (wasylku i cząberku), których nikt wtedy nie miał w ogrodach, ani nigdzie nasion nie było.
I tak, zaczęło się od zupy porowej, a skończyło na baranim rosole. Całe szczęście, że w Płynących ...
 

kermidt

Moderator
Członek ekipy
Wrz 17, 2004
44,979
4
0
A co to wasylek?
Przypomniałam sobie, że jadłam raz baranine w Zakopanem w czasie wycieczki klasowej. Ten łój mi przypomniał.
Zjadłam jakiś gulasz, ale koleżanka nie dała rady więc zrobiły zakład z drugą, że ten cały łój zje. Stawką były lody z zielonej budki, ale takie w pucharach nie kulkach.
Prawie zjadła. Przeszkodził jej interweniujacy nauczyciel zaniepokojony zgromadzeniem kibicującej klasy przy jednym stole.
Ech, wróciłabym do tamtych czasów.
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

Aniutka

Well-known member
Maj 11, 2008
2,114
1,567
113
kermidt @ 1 Mar 2021 napisał:
index.php?act=findpost&pid=1673787Ciekawe ... taką zupę mogłabym spróbować.
To ja wam powiem jak jagnięcine kocha mój mąż.
Nie jestem ekspertem. Nie wiem kiedy kończy się jagnięcina a zaczyna baranina, ale raz przyszedł z wieloma paczkami. Pytam co to a on beczy.
Nic nie powiedział. Kolega Rumun wygadal się, że ma kolegę farmera. I kupili baranka na pół....
Sam zjadł tego baranka. Tak było. Gotował sobie i jadł.
Tez mam barania historyjke. Nasze dziewczyny byly chrzczone w Armenii, a tam jest taki zwyczaj, ze po chrzcie je sie barana. I tego baranka najpierw trzeba wybrac
zwinker.gif
Wiec rano, w dzien chrztu moj maz ze swoim ojcem oraz chetnym wrazen moim bratem, pojechali wybierac baranka... To byla taka restauracja na swiezym powietrzu, w pieknym sadzie i oni tego baranka przygotowali i podali jako danie glowne na przyjeciu po chrzcie. Srednio bylam zadowolona, bo nie lubie zapachu baraniny, ale z dodatkami jakos przeszlo. Baranina mi nie przeszkadza w jednym wydaniu - jako nadzienie do baklazana w wykonaniu mojej tesciowej.