Upiekłam w końcu drugą partię, ale tym razem zgodnie z przepisem, czyli z miodem i dodatkowo dla koloru z dwiema łyżkami kakao. I muszę powiedzieć, że te z miodem są znacznie lepsze od tych z melasą, która i tak nie zabarwiła ciasta tak mocno jak kakao. Te z miodem są też bardziej miękkie, w zasadzie miękkie były od razu, a te z melasą nadal są twardawe. Poza tym jak dla mnie, to przypraw powinno być więcej, w zasadzie podwójna porcja byłaby chyba idealna plus to kakao i wyjdą brukowce jak kiedyś. Na pewno będę je piec jeszcze nieraz, szybko się robią, pieczenie jest błyskawiczne, najłatwiej pokroić ciasto w plastry, potem na paski i w kostkę, następnie lekko obsypuję je mąką i otrząsam w rękach, wtedy robią się idealnie takie jak kostka brukowa
Najlepsze jest to, że mojej mamie się przypomniało, że ma gdzieś w starych zapiskach przepis na brukowce i okazało się, że jest identyczny z tym
A ja tyle się naszukałam
Zdjęcie zrobiłam tym pierwszym, z melasą, po polukrowaniu, te z miodem lepiej zachowały kształt kostki.