- Paź 30, 2004
- 27,457
- 7
- 38
Przepis pochodzi z "Wielkiej Księgi Chleba" Lindy Collister i Anthonego Blake. Korzystałam z niego wielokrotnie i za każdym razem tarte flambée wychodziła przepysznie.
Składniki na dwa placki:
455 g mąki (ok.12% białka)
1,5 łyżeczki soli
15 g świeżych drożdzy albo torebka 7 g drożdży instant
1 łyżka oleju
280 ml letniej wody
230 g wędzonego boczku
280 ml gęstej śmietany 36% (dobrze jak jest lekko kwaśna)
2 średnie cebule pokrojone w piórka
czarny pieprz
Mąkę przesiewamy do miski, robimy dołek, wkruszamy drożdże i wlewamy wodę, nakrywamy ściereczką i zostawiamy na 10 minut. Dodajemy resztę składników i wyrabiamy ciasto, wkładamy je do natłuszczonej olejem miski i odstawiamy do wyrośnięcia przykryte szczelnie, w temperaturze pokojowej na 1,5 - 2 godziny. Ciasto ma podwoić objętość.
Wyrośnięte ciasto przebijamy, dzielimy na dwie części i rozwałkowujemy na cienkie, naprawdę cienkie placki wielkości blachy lub kamienia (ciasto wałkowałam na papierze
do pieczenia, potem rozciagałam w powietrzu jak pizzę).
Powierzchnię placków smarujemy śmietaną, zostawiając wolny brzeg, posypujemy je małymi kawałeczkami boczku, układamy na wierzchu plasterki cebuli. Posypujemy pieprzem. Sól raczej zbędna, bo boczek jest zwykle dostatecznie słony.
Pieczemy 12-15minut w 230-240 stopniach - wierzch ma się zrumienić, a spód ma być chrupiący.
Składniki na dwa placki:
455 g mąki (ok.12% białka)
1,5 łyżeczki soli
15 g świeżych drożdzy albo torebka 7 g drożdży instant
1 łyżka oleju
280 ml letniej wody
230 g wędzonego boczku
280 ml gęstej śmietany 36% (dobrze jak jest lekko kwaśna)
2 średnie cebule pokrojone w piórka
czarny pieprz
Mąkę przesiewamy do miski, robimy dołek, wkruszamy drożdże i wlewamy wodę, nakrywamy ściereczką i zostawiamy na 10 minut. Dodajemy resztę składników i wyrabiamy ciasto, wkładamy je do natłuszczonej olejem miski i odstawiamy do wyrośnięcia przykryte szczelnie, w temperaturze pokojowej na 1,5 - 2 godziny. Ciasto ma podwoić objętość.
Wyrośnięte ciasto przebijamy, dzielimy na dwie części i rozwałkowujemy na cienkie, naprawdę cienkie placki wielkości blachy lub kamienia (ciasto wałkowałam na papierze
do pieczenia, potem rozciagałam w powietrzu jak pizzę).
Powierzchnię placków smarujemy śmietaną, zostawiając wolny brzeg, posypujemy je małymi kawałeczkami boczku, układamy na wierzchu plasterki cebuli. Posypujemy pieprzem. Sól raczej zbędna, bo boczek jest zwykle dostatecznie słony.
Pieczemy 12-15minut w 230-240 stopniach - wierzch ma się zrumienić, a spód ma być chrupiący.