Robiłam je z książki "Kuchnia indyjska", kiedy to w supermarkecie kupiłam kawałek bardzo ładnej jagnięciny.
Zrobiłam z połowy porcji, bo z całej to dla mnie za dużo, ale podam przepis na pełną porcję dla całej rodziny.
Zdjęcie zostało zrobione "na gorąco", bo akurat , kiedy curry się gotowało, odwiedził mnie niespodziewanie ktoś z aparatem. No i skorzystałam. Do przepisu wprowadziłam też pewną modyfikację, ale o tym już na bieżąco.
Składniki
1 kg chudego mięsa jagnięcego z kością lub bez (ja brałam bez kości)
7 łyżek jogurtu
7,5 dkg migdałów
2 łyżeczki przyprawy garam masala
2 łyżeczki świeżego imbiru, drobno posiekanego
2 łyżeczki świeżego czosnku, zmiażdżonego
1,5 łyżeczki chili w proszku (na całą porcję zmniejszyłam do 1 łyżeczki)
1,5 łyżeczki soli
300 ml oleju (zmniejszyłam ilość oleju na całą porcję o połowę)
3 cebule, drobno posiekane
4 owoce zielonego kardamonu
2 listki laurowe
3 zielone chilli, posiekane (ja wzięłam pół, bez pestek)
2 łyżki soku z cytryny
40 dkg pomidorów posiekanych (ja brałam 40 dkg puszkę)
300 ml wody
świeże listki kolendry, posiekane
Mięso pokroiłam w niewielką, równą kostkę. W dużej misce połączyłam jogurt, migdały, garam masala, imbir, czosnek, sproszkowaną chili i sól. Na patelni rozgrzałam olej i podsmażyłam na nim na złoty kolor cebulę wraz z kardamonem i listkami laurowymi. Do cebuli dodałam mięso i wymieszane z jogurtem przyprawy. Smażyłam, ciągle mieszając, jakieś 3 - 5 minut. Dodałam ćwierć posiekanego strączka chili bez pestek (reszta póżniej) i tutaj uwaga dla amatorów dań "piekielnych" - w tym miejscu dodaje się według przepisu 2 strączki ( z trzech) chilli. Dorzuciłam pomidory z puszki, wlałam sok z cytryny i smażyłam wszystko jeszcze 5 minut, ciągle mieszając. Dolałam wodę, przykryłam i dusiłam na wolnym ogniu 45 minut. W oryginałnym przepisie jest nieco krócej (35 - 40 minut), ale mnie mięso wydawało się jeszcze nie dość miękkie. Póżniej włożyłam następną posiekaną ćwiartkę chilli bez pestek ( w oryginalnym przepisie jest dodany cały strąk chilli), posiekaną kolendrę, dosyć oszczędnie, bo ciągle nie mogę przekonać się do tego smaku i mieszając gotowałam, czekając aż sos zgęstnieje. Ponieważ mięso było już miękkie, odkryłam naczynie , zwiększyłam ogień i odparowałam sos do żądanej gęstości. Mnie curry smakuje najbardziej nastepnego dnia, kiedy wszystkie smaki się połączą i "przegryzą", więc mam dzisiaj na obiad z ryżem ugotowanym na sypko.
Zrobiłam z połowy porcji, bo z całej to dla mnie za dużo, ale podam przepis na pełną porcję dla całej rodziny.
Zdjęcie zostało zrobione "na gorąco", bo akurat , kiedy curry się gotowało, odwiedził mnie niespodziewanie ktoś z aparatem. No i skorzystałam. Do przepisu wprowadziłam też pewną modyfikację, ale o tym już na bieżąco.
Składniki
1 kg chudego mięsa jagnięcego z kością lub bez (ja brałam bez kości)
7 łyżek jogurtu
7,5 dkg migdałów
2 łyżeczki przyprawy garam masala
2 łyżeczki świeżego imbiru, drobno posiekanego
2 łyżeczki świeżego czosnku, zmiażdżonego
1,5 łyżeczki chili w proszku (na całą porcję zmniejszyłam do 1 łyżeczki)
1,5 łyżeczki soli
300 ml oleju (zmniejszyłam ilość oleju na całą porcję o połowę)
3 cebule, drobno posiekane
4 owoce zielonego kardamonu
2 listki laurowe
3 zielone chilli, posiekane (ja wzięłam pół, bez pestek)
2 łyżki soku z cytryny
40 dkg pomidorów posiekanych (ja brałam 40 dkg puszkę)
300 ml wody
świeże listki kolendry, posiekane
Mięso pokroiłam w niewielką, równą kostkę. W dużej misce połączyłam jogurt, migdały, garam masala, imbir, czosnek, sproszkowaną chili i sól. Na patelni rozgrzałam olej i podsmażyłam na nim na złoty kolor cebulę wraz z kardamonem i listkami laurowymi. Do cebuli dodałam mięso i wymieszane z jogurtem przyprawy. Smażyłam, ciągle mieszając, jakieś 3 - 5 minut. Dodałam ćwierć posiekanego strączka chili bez pestek (reszta póżniej) i tutaj uwaga dla amatorów dań "piekielnych" - w tym miejscu dodaje się według przepisu 2 strączki ( z trzech) chilli. Dorzuciłam pomidory z puszki, wlałam sok z cytryny i smażyłam wszystko jeszcze 5 minut, ciągle mieszając. Dolałam wodę, przykryłam i dusiłam na wolnym ogniu 45 minut. W oryginałnym przepisie jest nieco krócej (35 - 40 minut), ale mnie mięso wydawało się jeszcze nie dość miękkie. Póżniej włożyłam następną posiekaną ćwiartkę chilli bez pestek ( w oryginalnym przepisie jest dodany cały strąk chilli), posiekaną kolendrę, dosyć oszczędnie, bo ciągle nie mogę przekonać się do tego smaku i mieszając gotowałam, czekając aż sos zgęstnieje. Ponieważ mięso było już miękkie, odkryłam naczynie , zwiększyłam ogień i odparowałam sos do żądanej gęstości. Mnie curry smakuje najbardziej nastepnego dnia, kiedy wszystkie smaki się połączą i "przegryzą", więc mam dzisiaj na obiad z ryżem ugotowanym na sypko.
Załączniki
Ostatnią edycję dokonał moderator: