- Cze 23, 2007
- 1,969
- 0
- 0
Pamietam z dziecinstwa, ze pierniczki pod ta nazwa mialy prostokatny ksztalt z pofalowanym brzegiem. Nie byly lukrowane, tylko takie raczej suche, szare, ale tez nie twarde, tylko raczej pulchne.
Przed kilkoma dniami dostalam przepis, wedlug ktorego upieklam Katarzynki i chce sie nim z Wami podzielic, bo moja synowa stwierdzila, ze sa dobre, rozplywaja sie w ustach, bardzo miodowe a jednoczesnie nie za slodkie.
Zaraz po upieczeniu katarzynki sa miekkie, potem twardnieja ale pozostaja kruche i pyszne. Wczoraj wlozylam jedna na probe do woreczka foliowego razem z bulka. Pierniczek miekki, bulka sucha.
Przechowuje Katarzynki w zamknietych sloikach.
A oto przepis:
250 Gramm miodu zagotowac dodajac:
60 Gramm masla
125 Gramm cukru
plaska lyzke smalcu
2 lyzki wody (nie wiecej)
oraz przyprawy do piernikow wedlug upodoban
Wszystko dobrze wymieszac, ostudzic.
Do wystudzonej mieszanki dodac:
1 ubite jajko oraz
630 Gramm maki (ja dalam zwykla pszenna 405)
1 lyzeczke sody
Ciasto nie lezakuje. Moze jednak postac w misce okolo 20 minut. Nabierze przez to prawidlowej konsystencji. Nalezy je rozwalkowac wedlug upodoban, ja walkowalam na grubosc 5-6 mm. Pieklam w 180 stopniach okolo 11 minut. Czesc pierniczkow wywalkowam cienko, bo lubie takie chrupiace i te pieklam
tylko 7 min.
Edit: zrobilam to diasto dzis, tzn. znow po kilku dniach, zeby zbadac raz jeszcze jego plastycznosc po uwagach Caritki. Otoz dwie lyzki wody dodane do mieszanki wystarczaja w zupelnosci. Dziekuje Caritko.
Załączniki
Ostatnią edycję dokonał moderator: